Egzamin dojrzałości
– Zobacz mamo, tyle stresu, niepewności, czekania, a już prawie po wszystkim – zagadał rano starszy z synów
Matce uruchomił się od razu sentymentalno – moralny monolog:
– Tak, to już jest w życiu synu…ciągle na coś, kogoś czekamy…a gdy się doczekamy to pstryk! I już po wszystkim…
Matka jeszcze dużo do powiedzenia miała w tej kwestii. Oj, dużo! Zatrzymała się jednak, na głos już nic nie powiedziała…resztę sama w głowie przemiędlić musiała…o tym, że wiele energii tracimy na czekaniu, a nie łapiemy chwili. O tym, że im wcześniej się tego nauczy to lepiej dla niego itd. itp.
Jednak sumując jej podróż w głąb siebie kolejny raz do niej dotarło, że…
mądrego ma syna. Emocjonalnego… wrażliwego, ale i porywczego. Nie boi się powiedzieć matce to co myśli. Zarówno o niej, jak i o sobie i otaczającym go świecie. Matkę niektóre jego słowa niosą wysoko, niektóre obuchem w łeb uderzają, inne nastrajają sentymentalnie…zadziwiają…ostatnimi czasy zauważyła matka, że ze strony syna wracają do niej innymi słowami wyrażane przez nią wartości…ale równie często syn przedstawia spojrzenie na świat zgoła inne od jej poglądów….a ona cóż, niektóre akceptuje inne toleruje..z niektórymi w ogóle się nie zgadza. Często ich rozmowa włoskiego klimatu nabiera… znaczy głośna jest!
Jednak matka wie, że nie może wpływać na niego…bo to jego droga…jego wybory…jego błędy, rozterki i rozdroża…może stać obok i czasem pękać z dumy, czasem ukradkiem łzę szczęścia…lub smutku otrzeć z policzka, niekiedy z bezradności zacisnąć dłonie w pięści.
Matka może iść krok za nim lub obok niego. Usuwać się lub pojawiać w miarę jego potrzeb. Kibicować. Matka już nie jest jego początkiem i końcem…
Ostatnio w rozmowie o przeprowadzkach i dorosłości do znajomych matki powiedział:
– Mama, nawet nie wie, że teraz ona mnie bardziej potrzebuje niż ja ją!
Postawiło to matkę na baczność! O sobie myśl. Ja sobie poradzę…a TY idź ku swojej dorosłości…nie jeden egzamin z dojrzałości już przeszedłeś. Matura dla Ciebie to drobiazg.Tak masz rację, nie daje ona gwarancji, ani przepustki do szczęśliwego życia, dobrej pracy…ale cieszę się, że mimo niepewności i chaosu, który wokół, w Tobie i we mnie, poszedłeś…
I idź dalej mój synu… po szczęście, po spokój, po radość.
Szukaj sensu, Twojego sensu i prawdy….siebie szukaj i miej cel…
Nie byłaby matka sobą, gdyby cytatu czy parafrazy nie wplotła…tym razem słowa z piosenki zespołu „Kwiat jabłoni” co obydwoje z synem słuchają:
„Czas szybko płynie
wyścigi wyznaczają rytm
A wszyscy dookoła spadają w górę na sam szczyt.
W złotych maskach zapominamy kto jest kim,
kto jest kim.
tak wiele do zdobycia świat daje Ci dziś
tak mało potrzebujesz żeby co dzień cieszyć się nim
tak wiele do zdobycia świat daje Ci”
Pamiętaj, czasem tylko wystarczy
spojrzeć w czyjeś oczy
i już więcej nic nie potrzeba…
nie zgub się… nie trzeba iść na oślep po „złote runo nicości”